Lechia Gdańsk podtrzymała domową serię zwycięstw z Arką Gdynia


Derby Trójmiasta po dłuższym czasie ponownie zawitały na boiska ekstraklasy. Górą standardowo była Lechia Gdańsk.

25 sierpnia 2025 Lechia Gdańsk podtrzymała domową serię zwycięstw z Arką Gdynia
Piotr Matusewicz / PressFocus

Na problemy mecz derbowy - tak ponownie mogą sobie myśleć wszyscy w Gdańsku. Lechia Gdańsk borykała się z wieloma problemami, a przede wszystkim nie potrafiła odnieść pierwszego zwycięstwa w sezonie. Trzeba było zatem liczyć na to, że uda się to uczynić w rozgrywanych u siebie derbach Trójmiasta. Łatwo z całą pewnością nie było, ale po golu w końcówce spotkania ten upragniony cel udało się osiągnąć. Na uwagę zasługuje pierwsze trafienie w barwach Lechii Dawida Kurminowskiego, które na pewno wiele dla niego znaczy.


Udostępnij na Udostępnij na


Na starcie derbowe pomiędzy Lechią Gdańsk i Arką Gdynia w ekstraklasie trzeba było czekać ponad pięć lat. Ostatnie miało miejsce wiosną 2020 roku, w okresie pandemicznym. Wtedy w Gdańsku górą byli gospodarze, wygrywając 4:3. Przez następne lata udało się jednak rozegrać dwa mecze, ale na poziomie pierwszoligowym. W Gdyni górą była Arka, a w Gdańsku standardowo Lechia. Ogólnie rzecz biorąc, Arka Gdynia niezbyt lubi rozgrywać derby na wyjeździe. Dawno nie zaznała tam smaku wygranej, a nawet remisu. Dodatkowo nigdy nie miało miejsca inne rozstrzygnięcie w Gdańsku na poziomie ekstraklasy, niż zwycięstwo gospodarzy.

Historia zatem przemawiała za Lechią, nawet mając na uwadze fakt, że początek tego sezonu nie jest dla nich udany. Spokojniejsze podejście do tego spotkania zdało jednak egzamin i drużyna Johna Carvera mogła po końcowym gwizdku świętować pierwsze trzy punkty trwającej kampanii. Było to już ósme zwycięstwo domowe z Arką na poziomie ekstraklasy – na osiem rozegranych spotkań. Łączny bilans meczów derbowych na najwyższym szczeblu po niedzieli to 12 zwycięstw Lechii, 4 remisy i 0 zwycięstw Arki. Przepaść, która się systematycznie powiększa.

Dużo sennych momentów

Derby Trójmiasta słyną z tego, że dostarczają widzom wielkich emocji. Tym razem popołudnie było jednak wyjątkowo inaczej. Zarówno Lechia Gdańsk, jak i Arka Gdynia były dosyć niemrawe przez większość spotkania. Żadna z drużyn nie chciała się zbyt mocno otworzyć i wielokrotnie na boisku panował klincz. Optyczna przewaga była po stronie gospodarzy, ale tych ich zrywy ofensywne były przeprowadzane seriami. Po nich następowały spokojne momenty i szukanie innych opcji na sforsowanie defensywy rywala. Najwięcej z gry przed przerwą miał Camilo Mena, ale jego dogrania w pole karne po przebojowych akcjach skrzydłem, skutecznie wybijali defensorzy rywala.

Mocny chaos w ofensywnie panował za to w drużynie Arki. Znaczy, trudno nazwać to nawet ofensywą, gdyż ich wyjścia do przodu były sporadyczne i nie sprawiały zbytnio problemów defensywie Lechii. Nawet jeżeli był jakiś pomysł na zaskoczenie najsłabszej obrony w ekstraklasie, to chyba po prostu zabrakło tam odpowiedniej jakości. Jedna dobra sytuacja w pierwszej połowie i jedna znakomita sytuacja w doliczonym czasie gry drugiej połowy, to wszystko na co było stać przyjezdnych tego wieczoru. Długimi momentami można było odczuć, że utrzymujący się remis bardzo pasuje Arce i najlepiej dla nich, jak tak się ten mecz zakończy.

Nieoczywisty bohater

Niestety dla nich, mecz takim wynikiem się nie zakończył. Historia ich niczego nie nauczyła, a było dobrze wiadome, że Lechia Gdańsk wielokrotnie w derbach potrafiła rozstrzygać mecz w samej końcówce. Kluczowym momentem drugiej połowy była 70. minuta, gdy na boisku pojawił się Dawid Kurminowski, zmieniając ku zdziwieniu kibiców Tomasa Bobcka. Nowy napastnik nie miał na razie udanego wejścia do drużyny, ale też było wiadome, że potrzebuje trochę czasu. 26-latek był po wejściu dosyć aktywny w pressingu i było widać, że powoli coś drgnęło. Najistotniejsze było jednak to, co zrobił w 85. minucie, gdy idealnie wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie Matusa Vojtko.

Mało kto mógł się spodziewać, że to właśnie Kurminowski zostanie bohaterem derbów Trójmiasta. Takie mecze mogą właśnie wykreować nieoczywistego bohatera i dobrze się stało, że był nim właśnie były napastnik Zagłębia Lubin. Latem potrzebował zmiany klubu przez kwestie osobiste i to właśnie nad morzem próbuje teraz wrócić na odpowiednie tory. Taki ważny gol, w takim prestiżowym meczu na pewno da mu wiele i oby to był początek czegoś fajnego w barwach Lechii. Na pomeczowej konferencji trener John Carver poświęcił chwilę swojemu napastnikowi, by go szczególnie docenić.

Chciałbym powiedzieć coś o Dawidzie Kurminowskim. Ostatni dłuższy czas nie był dla niego dobry. Odkąd tutaj jest, bardzo ciężko pracował i trenował, by być w takiej kondycji, w jakiej obecnie jest. Byłem bardzo zachwycony, że to on strzelił zwycięskiego gola, po tym co przeszedł i po tym jak ciężko trenował. 

Lechia Gdańsk w końcu zagrała na zero z tyłu

Nie dość, że udało się odnieść pierwsze zwycięstwo w sezonie, to dodatkowo Lechia Gdańsk w końcu zagrała na zero z tyłu. Jest to bardzo rzadki widok, gdyż na taki mecz zespół Johna Carvera czekał od 4 maja, gdy na wyjeździe udało się pokonać 2:0 Cracovię. Ogólnie za czasów angielskiego trenera, był to piąty mecz zakończony z czystym kontem. To też pokazuje skalę problemu z defensywą i oby właśnie taki przełom zwiastował coś dobrego na dłuższą metę.

Będę szczery. Cudownie jest w końcu zachować czyste konto. – tak rozpoczął konferencję John Carver, po chwili dodając – Bardzo cieszę się z tego, że zagraliśmy na zero z tyłu i zgarnęliśmy trzy punkty. Nasza ochrona pola karnego była dziś na wysokim poziomie, jak już dochodziło do gry obronnej.

Jak już zostało wyżej wspomniane, Arka Gdynia w tym meczu była niemrawa i jak już atakowała, to bezskutecznie. To był taki idealny mecz dla obrońców, by zacząć łapać pewność. W końcu można więcej dobrego napisać o duecie stoperów, którzy dobrze reagowali przy stałych fragmentach gry. Dodatkowo mądrze rozgrywali piłkę pod pressingiem rywala.

Boczni defensorzy także nie popełnili wielu błędów, chociaż Alvis Jaunzems kilka razy gubił koncentrację, z czego jest już znany. Łotysz jednak płynnie pomagał w ofensywie, więc to już jest pewien progres, bo z tym bywało słabo. Vojtko za to w ofensywie do pewnego momentu był chaotyczny i wybijał często piłkę na oślep. To jednak nie miało potem znaczenia. Wystarczyło, że raz skutecznie dośrodkował do Dawida Kurminowskiego, mając tym samym udział w tym zwycięskim golu. To kolejny jego popis w ofensywie, po tym jak miał udział przy golu z Motorem i strzelił gola z Zagłębiem Lubin.

Przełom?

Można się teraz zastanawiać, na ile wygrany mecz derbowy z czystym kontem przełoży się na kolejne tygodnie. Przed przerwą reprezentacyjną, Lechia Gdańsk rozegra jeszcze mecz na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Z całą pewnością będzie to trudna przeprawa, nawet mimo tego, że rywal będzie tuż po wyjeździe do Albanii. Ewentualny brak zwycięstwa nie powinien jednak podziałać negatywnie, gdyż potem będzie ta dwutygodniowa przerwa i idealny czas na dopracowanie kilku niedociągnięć.

Tuż po okresie reprezentacyjnym, Lechia Gdańsk będzie podejmować u siebie GKS Katowice. To należy traktować jako bardzo ważne spotkanie, gdyż po sześciu kolejkach podopieczni Rafała Góraka zdobyli o punkt mniej od Lechii. Oczywiście z racji minusowych punktów i tak są w tabeli nad „biało-zielonymi”, ale to na dziś jest jeden z głównych rywali w walce o utrzymanie. Dalej w przyszłość nie ma co teraz wybiegać. Trzeba do maksimum wykorzystać niedzielny wynik, a za jakiś czas okaże się, czy faktycznie był to przełomowy moment. Na pewno z tygodnia na tydzień defensywa powinna być coraz pewniejsza i bardziej zgrana, co może dać tylko same korzyści.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze